środa, 14 maja 2014

Od Sow'a

Zignorowałem gniewny ton dziewczyny. Stałem nadal w milczeniu, opierając się o poręcz.
- No? Co tu robisz o tej porze? - ponagliła.
- Miałem sen...
- I po to do mnie przyszedłeś? - wydawała się lekko poirytowana.
- To nie był zwykły sen. Członkowie jednej watahy mogą porozumiewać się między sobą telepatycznie. - wziąłem głębszy oddech - Otrzymałem ostrzeżenie, że zaczęto polowanie,... na ciebie... - dodałem z wahaniem.
- Co?! Dlaczego?
- Jesteś... dla mnie kimś bliskim. - uciekłem spojrzeniem gdzieś w bok - Przyjaciółką... Rico, to wilkołak, z którym walczyłem. Chce mnie zmusić do powrotu.
- Więc zamierza urządzić polowanie. - w ciemności korytarza dostrzegłem przebiegły uśmiech na twarzy Codik.
- Nie lekceważ ich! - powiedziałem z naciskiem - Wolałbym, żebyś nie poruszała się poza Akademią samotnie. W szczególności omijaj las! Mogą próbować przeniknąć na teren szkoły.
- Akademia jest dobrze chroniona. - wydawała się niezwykle spokojna.
- Jakoś nikt nas nie zatrzymał przed wkroczeniem do lasu. Poza tym mogą udawać nowych uczniów.
- Innymi słowy, zamierzasz mnie niańczyć. - spytała rozbawiona.
- Nie ująłbym tego tak...
- Więc jednak. Nie martw się Sow. Jestem Nocnym Łowcą i potrafię o siebie zadbać, a teraz wracaj do szpitala, nim zrobią raban.
- Dobrze, ale obiecaj mi, że będziesz ostrożna. - nie dawałem za wygraną.

<Codik?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz