niedziela, 25 maja 2014

Od Akarii

Krzyczałam jeszcze chwilę, jednak gdy poczułam, że zaczyna boleć mnie gardło zamilkłam.
- Akaria - odparłam ochryple.
- Słucham? - chyba niedosłyszał lub nie zrozumiał... obstawiłam drugie...
- Mam na imię Akaria - odezwałam się głośniej i jak najwyraźniej mogłam... przez chrypę ciężko mi to szło.
- Rico - przedstawił się.
Jakoś nie miałam ochoty na ciągnięcie z nim konwersacji, jednak fakt iż byłam przerzucona przez jego ramię i szliśmy gdzieś... nawet nie mam pojęcie gdzie, sprawił, że skusiło mnie do drobnej rozmowy.
- Mógłbyś mnie puścić? - zapytałam miej ochryple
- Zastanowię się. - uśmiechnął się.
Nie znosiłam jego uśmiechu. Zwłaszcza tego, nie umiałam określić tego co oznaczał.
Stwierdziłam, żer raczej nie ma zamiaru mnie puścić, więc zaczęłam się wyrywać.
- Uspokój się. - był chyba nieco zdenerwowany, ale jakoś mnie to nie obchodziło.
- To mnie puść! - warknęłam znowu chrypiąc.

<Rico?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz