piątek, 2 maja 2014

Od Alexander'a (Alex'a)

-Proszę pana uważam w dość nieudolny sposób próbuje pan utrzeć delikatnej dziewczynie nosa może..
-Delikatnej!?
W tym momencie zamachnęła się mieczem.
-Może bardziej subtelnej?...
Chwyciłem miecz i sparowałem jej kolejny cios.
Podniosła miecz prawie mnie trafiając.
-I ta finezja w walce.
Z każdym komentarzem ogień w jej oczach zdawał się powiększać aż jej złość wypełniła salę.Walka naprawdę utrzymywała się na poziomie,lecz jej silne emocje dodawały jej odwagi a odwaga to wiedza o tym czego się bać za czego nie.Zrobiłem unik.I gdy przemknęła obok mnie,uniósł się delikatny zapach lasu.Ta chwila rozkojarzenia kosztowała mnie przegraną. Zrobiła pół obrót,powaliła mnie na ziemie po czym przyłożyła kraniec miecza do gardła.
-Wystarczy już.
Krzyknął zbulwersowany nauczyciel.
-Chyba nie obroniłem pana honoru.
Zaśmiałem się.
-Rozkojarzyłeś się bo jeszcze masz chłopięce nawyki.
Zrobił oburzoną minę.
Przez jakieś dwadzieścia minut słuchałem że,nie mam zahamowań.
Annabella cały czas podśmiewała się pod nosem triumfalnie się do tego uśmiechając.
Po zakończonych zajęciach powiedziała do mnie.
-Nieźle walczysz ale panuj nad emocjami pamiętaj..
-Śmieszne...
Uśmiechnąłem się.
-O zapomniałbym Aleksander Lucarda do pani usług.Gdzie się tak nauczyłaś walczyć ?
(Annabell?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz