sobota, 17 maja 2014

Od Codik

- Uwielbiam deszcz! - mówiłam do nieba uśmiechając się
- Widać - odparł dość niemrawo Sow.
Odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam lekko
- Nie martw się, nie chcę zrobić żadnej głupoty... - Na razie, pomyślałam - przecież obiecałam... - Ale na jak długo nic nie mówiłam, uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Cieszę się- albo mi się wydawało, albo na prawdę mu ulżyło.
Zaczęłam spacerować po chodniku okalającym akademię, lubiłam to, kruki ładnie śpiewały, deszczyk miło padał... niestety jedyne co mi zaczęło przeszkadzać to zimno... w końcu jest lipiec... niedługo zima... strasznie tego nie lubiłam... przystanęłam, aby otulić się nieco bluzą, która była już tak morka, że czułam jak przykleja mi się do pleców. Niestety, Łowcy mieli jedną wadę... bardzo mocno przeszkadzał im chłód... ciężko nam się myśli i wykonuje najprostsze czynności... tym razem odebrało mi to zdolność chodzenia i równowagi... zachwiałam się lekko mając nadzieję, że nie upadnę. Czułam jak coraz bardziej przechylam się w przód, poczułam jak ktoś łapie mnie za ramiona, oczywiście wiedziałam, ze to Sow, bo tylko on tu był, jednak myślenie mi się nieco opóźniło i dotarło to do mnie dopiero po jakimś czasie.
- Wszystko okej? - zapytał nieco zaniepokojony.
- Nie... - przyznałam niemrawo.
- Co jest?
- To przez chłód... straciłam zdolność do chodzenia... wada Łowców... powinnam była to przewidzieć - zmarszczyłam brwi.
- Chcesz wracać do akademii?
- No nie, w ogóle - odparłam sarkastycznie

<Sow?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz