sobota, 24 maja 2014

Od Sow'a

Codik zaskoczyła mnie zupełnie. Odwróciłem się w jej stronę. Wyglądała mizernie. Zapadnięte policzki, podkrążone oczy, sine usta.... Przytuliłem ją, głaszcząc delikatnie po włosach. Westchnąłem cicho.
- Czy ty w ogóle coś jadłaś? - zapytałem z troską.
- Nie miałam na to siły....
Trwaliśmy tak w milczeniu, ciesząc się wzajemnym towarzystwem.
- Muszę o ciebie zadbać.
Wziąłem ją na ręce. Ważyła o wiele mniej niż ostatnio.
- Postaw mnie Sow.
- Obiecuję, że nigdy więcej nie zostawię cię samej.
Zaniosłem Codik do mojego pokoju i położyłem na łóżku. Wyglądała na wyczerpaną. Jakiś czas temu przytargałem do pokoju niewielką, poręczną lodóweczkę. Wyjąłem z niej sałatkę z kurczakiem i dwie puszki koli. Podsunąłem wszystko dziewczynie pod nos.
- Nie jestem głodna. - obserwowała mnie bacznie, jakbym miał rozpłynąć się w powietrzu, jednak na jedzenie nie spojrzała nawet przelotnie.
- Musisz coś zjeść. - nalegałem.
Z głośnym westchnieniem wzięła do ręki widelec i zaczęła od niechcenia dzióbać w talerzu. Zauważyłem, że kolejne kęsy przełykała w nieco szybszym tempie i z większym apetytem. Na koniec wypiła duszkiem kolę. Uśmiechnęła się delikatnie. Z szafki wyciągnąłem paczkę chipsów i usiadłem na łóżku obok Codik. Nie wiem jak długo siedzieliśmy tak, rozmawiając o niczym. W końcu dziewczynę zmorzył sen, pierwszy od kilku dni. Oparła głowę o moje ramię i zasnęła. Trwałem nieruchomo, bojąc się drgnąć, by jej nie zbudzić. Do pokoju zaczęły wpadać pierwsze promienie wschodzącego słońca, potem również odpłynąłem w objęcia Morfeusza....

<Codik?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz