poniedziałek, 22 września 2014

Od Codik

Akademia wydawała mi się tak odległa...
Przeszliśmy tylko kilka kroków, a ja miałam wrażenie jakbyśmy szli nie wiadomo ile. Jak przeszliśmy nieco dalej miałam ochotę paść i nawet spać tu na ziemi.
Stanęłam z głębokim westchnieniem. Oddychałam stosunkowo ciężko i patrzyłam na Sow'a, który patrzył  na mnie.
- No co? - zapytałam gdy mi się tak przyglądał.
- Wszystko okej? - jakby się zmartwił
- Nie... nie jest okej - odparłam kucając aby porządnie złapać oddech. - Ile my przeszliśmy?
- Niewiele... - przyglądał się miejscu skąd ruszyliśmy, coś mi się wydawało, że nadal je widać...
- A ja już nie mam siły... nie wiem co się dzieję - czułam się jakoś słabo, nieswojo... jakby ktoś co chwila odbierał mi energię... ostatni raz czułam się tak w czasie gdy byłam chora... czyżby znów mnie coś dopadło?

<Sow?>

Od Rico

Pospiesznie uniosłem rękę, nakazując towarzyszom ciszę. Ktoś w oddali zbliżał się do nas. Przymknąłem oczy i wciągnąłem nosem powietrze. "Akari".
- Jakaś młoda wilczyca. - usłyszałem stłumiony szept Rena po prawej i domyśliłem się, że rozciągnął usta w obleśnym uśmiechu.
Błyskawicznie złapałem go za gardło i rzuciłem o ścianę.
- Nie warzcie się jej tknąć! - warknąłem.
- Stary nie wiedziałem, że jest twoja. - tylko tyle zdołał wycharczeć wysoki blondyn, nim go puściłem.
Zza rogu korytarza wyłoniła się drobna postać. Natychmiast przystanęła, kiedy tylko nas dostrzegła. Warknąłem gardłowo na pozostałych i ruszyłem na spotkanie dziewczyny.
- Co tu robisz?! - spytałem ostrzej niż zamierzałem.
- Ja... - zaczęła się jąkać niepewnie spoglądając na grupę w oddali - Kim oni....?
- Nie tutaj. - pociągnąłem Akari w głąb ciemnego korytarza.
Podążała za mną z ociąganiem, a jej ręka stała się mokra od potu. Wreszcie przystanąłem i przytuliłem drżącą dziewczynę.
- Wybacz kochanie, to nie jest odpowiednie towarzystwo dla ciebie. Spałaś w moim pokoju, jak się wydostałaś? Nieważne. - zamknąłem jej usta pocałunkiem - Wracaj do siebie, mam kilka spraw do załatwienia.
- Co się dzieje? - spytała z lękiem w głosie.
- Nic takiego. - musnąłem jej policzek opuszkami palców.

<Akari?>

sobota, 13 września 2014

Od Akarii

Nie wiem co się działa. W jednej chwili czułam lekkie powiewy wiatru, w następnej jedynie ciepło.
Nie zważałam na to uwagi. Nie zważałam uwagi na nic. Byłam skupiona snem... od około dwóch dni nie spałam... ta chwila snu była dla mnie czymś naprawdę przyjemnym.
Gdy poczułam, że już mi wystarczy, że zasadniczo rzecz biorąc się wyspałam powoli zaczęłam unosić opieki. Zaskoczyło mnie to co widziałam. Otworzyłam szeroko oczy i wstałam gwałtownie.
 Znalazłam się w jakimś pokoju. Rozejrzałam się. Wydawało się jakby nikt tu nie mieszkał... jedyne co wskazywało na ewentualnego lokatora, było kilka bluz rozrzuconych w okół. Było praktycznie pusto. Wstałam powoli rozglądając się.
- Halo? - usłyszałam drżący głos... to był mój głos... bałam się? Nie sądzę... dziwnie było się słyszeć... - Ktoś tu jest?
Nic... cisza. Zaczęłam szukać wyjścia... miałam do wyboru okno i drzwi. Drzwi jak się okazało były zamknięte więc zostało mi tylko okno. Nie miałam zamiaru tu zostawać. Czułam się tu nieswojo. Otworzyłam okno. Wysokość była taka sam jak z mojego, czyli ze dwadzieścia metrów w dół. Westchnęłam i pomyślałam"Raz się żyję". Usiadłam na parapecie i próbowałam ustawić się tak by spaść na pobliskie drzewo. Odepchnęłam się i z zamkniętymi oczami złapałam się gałęzi, która zaczęła trzeszczeć pod moim ciężarem. Szybko i sprawnie przeszłam do grubszych gałęzi i powoli zeszłam na dół.
Weszłam z powrotem. Wchodząc po schodach usłyszałam czyjeś głosy, poszłam w ich stronę. W ciemnym korytarzu ujrzałam kilka nieznanych mi osób i... i Rico...

<Rico?>

piątek, 12 września 2014

Od Sow'a

Uśmiechnąłem się pod nosem. Widok śpiącej Codik rozczulił mnie. Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem mocno.
- Dziękuję, że przyszłaś tu ze mną. - pocałowałem ją w czoło.
- Czego nie robi się dla kochanej osoby. - uśmiech rozjaśnił jej twarz.
Przez krótką chwilę przypatrywałem się dziewczynie.
- Sow? - spytała lekko zdenerwowana.
- Jesteś piękna. - wyszeptałem i pocałowałem ją.
Westchnęła cicho, a senność uleciała gdzieś. Odsunęliśmy się nieco zawstydzeni. Odchrząknąłem i wskazałem na księżyc.
- Spójrz. - Venus zdawała się dotykać powierzchni księżyca - taka noc zdarza się bardzo rzadko.
Poczułem jak dziewczyna obejmuje mnie i przysuwa się bliżej. Trwaliśmy tak wtuleni, obserwując nocne niebo i podziwiając jego piękno. Wreszcie Codik ziewnęła po raz nie wiadomo który i postanowiliśmy wrócić do Akademii.

<Codik?>

Od Rico

Długo myślałem jak ubrać w słowa to, co kłębiło mi się pod kopułą od dłuższego czasu. Odwróciłem głowę w stronę dziewczyny, otworzyłem usta i zamarłem. Spała jak aniołek. Uśmiechnąłem się lekko i wziąłem Akari na ręce.
- Czas do łóżka księżniczko. - wyszeptałem ledwie dosłyszalnie, by nie zbudzić dziewczyny.
Pospiesznie ruszyłem przez las w stronę Akademii. Kilkanaście minut później stanąłem przed drzwiami własnego pokoju. Niestety nie wiedziałem, gdzie miała swoje lokum. Nogą pchnąłem drzwi i wszedłem do środka (nie posiadałem nic, co warto by ukraść, więc nie przejmowałem się zamykaniem na klucz). Położyłem śpiącą królewnę na łóżku. Odwróciła się na bok, przytulając do siebie moją bluzę. Żałowałem, że nie mogę jej przytulić. W tej chwili miałem co innego na głowie, a mianowicie spotkanie z Sow'em. Pozbierałem niezbędne rzeczy i po raz pierwszy zamknąłem drzwi na klucz. Teraz już miałem co chronić. Założyłem kaptur i ruszyłem ciemnym korytarzem. Na tyłach Akademii spotkałem dawnych towarzyszy z Watahy. W mroku nocy dostrzegłem ich lśniące oczy, w których czaiła się chęć zemsty.

<Akari?>

sobota, 6 września 2014

Od Codik

- Dzień Zakochanych? - ziewnęłam. Skinął mi twierdząco. - No dobrze... - znów ziewnęłam - Możemy tam pójść... - odparłam nieco niechętnie.
Nie bardzo podobał mi się ten pomysł. Tak miło mi się spało, a teraz mam iść nad jezioro.
Zebrałam się jakoś i dość chwiejnym z początku krokiem razem z Sow'em wymknęliśmy się z akademii. Szliśmy powolnym krokiem w stronę jeziora.
Byłam zmęczona i chciałam spać, ale dla Sow'a szłam dalej choć oczy mimo tego, że szłam same zaczęły mi się zamykać.
Koniec końców udało mi się dojść nad jezioro bez nagłego zaśnięcia czy też potknięcia o gałąź przez senność.
- I co teraz? - zapytałam zerkając na Sów'a i przy okazji ziewając.

<Sow?>

wtorek, 2 września 2014

Od Akari

- Co byś chciał? - przekrzywiłam nieco głowę...
- No...
Zastanawiał się. Nie potrafił ubrać w inne słowa to co chciał powiedzieć.
Siedzieliśmy tak. On rozmyślał, a ja się mu przyglądałam. Było całkiem ciemno i oczy same zaczęły mi się zamykać. Oparłam głowę o ramię Rico i zasnęłam.
Nie miałam siły aby walczyć ze snem.

<Rico? Nadal brak weny...>

Od Rico

Dziewczyna wyswobodziła się z moich ramion, z niechęcią na to pozwoliłem. Pewnie teraz mi przyłoży, pozbawiając zbędnego uzębienia. Nic podobnego nie nastąpiło... Przyglądała mi się przez moment w milczeniu. Żałowałem, że nie mogę zajrzeć w jej myśli. Ku mojemu zdumieniu, przywarła do mnie, kryjąc twarz w czarnej koszuli. Zaskoczony do granic możliwości otworzyłem usta, ale nie wydobył się z nich najmniejszy dźwięk. Po raz pierwszy w życiu zapomniałem języka w gębie... Sądziłem, że mnie nie nienawidzi. Z pewnym wahaniem objąłem Akari. Nie byłem nigdy specjalnie lubiany, ba, nawet mój ojciec nie przepadał za mną. A tu taka niespodzianka. Postanowiłem skorzystać z okazji i wyjaśnić całą sytuację tu i teraz. Niestety nie należałem do osób cierpliwych i zdawałem sobie sprawę, że w ten sposób mogłem wszystko zepsuć.
- Akari? - wypowiedziałem miękko jej imię.
Uniosła niepewnie oczy wielkie jak u zająca, którego zamierzałem upolować.
- Tak? - zapytała cicho z obawą w głosie.
- Może nie zaczęliśmy naszej znajomości zbyt dobrze. - musnąłem jej policzek - Mam pewną sprawę do załatwienia, ale jak tylko skończę, chciałbym... - jak powinienem powiedzieć, że nie mogę przestać o niej myśleć?

<Akari?>

Od Sow'a

Objąłem ramieniem dziewczynę i delikatnie wyjąłem z jej rąk figurkę zawiniętą w materiał. Odłożyłem zawiniątko na szafkę. Wsłuchałem się w miarowy oddech Codik, domyślając się, że śpi. Tymczasem za oknem zapadał zmierzch. Z niejakim trudem uświadomiłem sobie, że dzisiaj wypadała pełnia, ale nie byle jaka. Księżyc spotykał się na nocnym niebie z Venus, co nie zdarzało się zbyt często. Przy tak wyjątkowym ułożeniu ciał niebieskim moje stado świętowało noc zakochanych. Wierzyliśmy w moc pocałunku Wybranki. Jeśli partnerka zgodziła się zostać Alphą wilkołaka, tej szczególnej nocy bogowie sprzyjali zakochanym, a ich związek miał przetrwać wszelkie próby czasu. W zamyśleniu spojrzałem na twarz blondynki.
- Skarbie obudź się proszę.
- Mhmm... - wymamrotała sennie.
- Chciałbym cię zabrać nad jezioro.
Przetarła zaspane oczy i przyjrzała mi się uważnie.
- Po co?
- Dzisiaj moja rasa obchodzi Dzień Zakochanych. - wyszczerzyłem zęby w szerokim uśmiechu.

<Codik?>

poniedziałek, 1 września 2014

Od Akarii

Nie sądziłam, że się pojawi... a jednak... przyszedł. Byłam bardzo zaskoczona.
Przyglądałam się mu, on ujął moją twarz i.. i pocałował. Nie wiem czemu... ale nie byłam zła... nawet nie uciekałam... co dziwniejsze dla mnie nawet... nawet odwzajemniłam...
Sądziłam, że nigdy mi się to nie przytrafi.. oschła i nieprzyjemna... kto taką chce?
Po chwili odsunęłam się. Rico wyglądał tak jakby spodziewał się, że oberwie... ja tylko patrzyłam na niego zaskoczona... chwilę stałam sztywno po czym rzuciłam mu się w ramiona.

<Rico? Wybacz, że krótkie >

Od Rico

Gdzieś z oddali dobiegło mnie wycie wilka. Bez trudu rozpoznałem w nim głos Akarii mimo, że nigdy wcześniej go nie słyszałem. Co sił w nogach puściłem się biegiem przez zarośla. Obawiałem się, że została zaatakowana przez któreś ze stworzeń żyjących w lesie. Nie przeżyłbym, gdyby coś jej się stało...! Odgoniłem ponure myśli i przyspieszyłem. Gdzieś po drodze napotkałem Kikimorę.
Wyciągnąłem pazury i w biegu zabiłem stworzenie. Teraz liczyła się tylko moja Alpha. Kierowałem się słodkim zapachem. Wreszcie wyłoniłem się z gęstych zarośli i dostrzegłem ją skuloną pod sporym drzewem w postaci wilka. Wyglądała jak jedno wielkie nieszczęście. Pospiesznie podbiegłem do niej, przy okazji zmieniając się w człowieka. Dziewczyna poszła w moje ślady. Z mocno bijącym sercem objąłem ją i przycisnąłem mocno do piersi. Schowałem twarz w jej włosy.
- Nic ci nie jest. - westchnąłem cicho, wdychając jej kwiatową woń.
Akari stała sztywna i zaskoczona moim zachowaniem. No tak, nie rozstaliśmy się w najlepszej atmosferze.... Dla mnie liczyło się teraz tylko jedno - była bezpieczna. Dałem się ponieść emocjom, ująłem jej drobną twarz w dłonie i pocałowałem w kuszące usta. Pewnie da mi w pysk, ale teraz nie miało to najmniejszego znaczenia.

<Akari? Będzie w pysk?>