piątek, 23 maja 2014

Od Codik

Byłam zaszokowana, czułam jak poraża mnie jakiś prądzik. Od stup do głów czułam dziwne mrowienie.
Odskoczyłam społoszona przytykając dłoń do ust. Z szeroko otwartymi oczami spoglądałam na Sow'a.
Czułam się dziwnie. Tylko raz czułam się tak samo. Wtedy też wpadłam w furię i trzasnęłam go tak, że ze trzy razy się obrócił... tym razem nie czułam się tak, jakbym miała zaraz zrobić coś Sow'owi, za bardzo go lubię, czy może to coś innego? Nie rozumiem tego uczucia, jak i nigdy go nie rozumiałam.
- Co-to-było?! - krzyknęłam nieco ochryple
Nie odpowiadał, chyba sam też nie bardzo rozumiał o co chodzi, albo wręcz przeciwnie... wiedział o co chodzi, ale nie chciał mnie zdenerwować?
Stałam patrząc na niego, a on na mnie. Cisza była wręcz podła.
Usiadłam pod drzewem i wsadziłam głowę między nogi.
Siedziałam tak jakiś czas, a gdy w końcu poczułam się nieco senna podniosłam ją i po  raz kolejny przeżyłam wstrząs. Przede mną siedział Sow, nie słyszałam jak podszedł ani nic, wystraszył mnie, co nie zdarza się często.
- Nie rób tak! - wrzasnęłam w oburzeniem.
- Wybacz. - uśmiechnął się.
Nie wiem jak to jest, ale zawsze gdy on się uśmiecha ja też mam ochotę się uśmiechnąć.... nigdy wcześniej tak nie miałam, w sumie jest to wspaniałe uczucie. Siedzieliśmy tak jeszcze chwile. Poczułam, że po nogach "łażą mi mrówki". Wstałam gwałtownie niemal się nie przewracając. Sow szybko zareagował i złapał mnie. Z niewiadomych powodów, znów poczułam się dziwnie... miałam już w sumie dość tego uczucia...
- Powiesz mi coś? - zapytałam niepewnie
- Co?
- Wytłumacz mi ten... pocałunek - zawahałam się, ale cicho mówiąc ostatnie słowa, powiedziałam to co cisnęło mi się na język już od dawna.

<Sow? Jak widać nie oberwałeś :D >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz