czwartek, 22 maja 2014

Od Codik

Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się szeroko.
- Bawiłam się świetnie. Nie pamiętam już kiedy ostatnio, czułam się tak dobrze. - nieco skłamałam... pamiętam dzień w którym byłam równie szczęśliwa jak dziś, jednak wspominanie tego wiązało ze sobą nieco bólu i przykrości... mi jak i osobie z którą spędziłam ten dzień...
- Cieszę się.
- Jak chcesz możemy spotkać się później, muszę coś załatwić.
Nie czekając w sumie na odpowiedz podbiegłam do pokoju. Nie wiem czemu, ale coś mnie wzięło, aby pogadać z bratem... w końcu musiałam to wyjaśnić, to co wtedy się stało... nie musiałam sobie tego przypominać... złapałam telefon i przejrzałam kontakty... głupia rzecz jasna usunęłam jego numer... szukanie go w akademii to też nie byłby dobry pomysł...mało możliwe, abym łatwo go znalazła...
Zrezygnowana usiadłam na łóżku po czym pod napływem wspomnień położyłam się zwijając w mały kłębek, poczułam jak z oczu spływają mi łzy.
- Nie mogę się dać... - powiedziałam mamrocząc
Wstałam i podeszłam chwiejnie do okna.Otworzyłam je i usiadłam patrząc na deszcz.
Lubiłam to, jednak stwierdziłam, że jest nieco za cicho. Włączyłam piosenkę z telefonu, tak na chybił trafił i dalej patrzyłam w pochmurne niebo i deszcz który powoli spadał też mi na twarz. Przymknęłam oczy i zostałam tak w bezruchu. Muzyka leciała, jedna piosenka, druga i tak jakoś leciało, aktualnie straciłam rachubę i nie wiem ile już piosenek odtworzyło, nie wiem która godzina. Tylko ja, muzyka i deszcz.
Powoli wspomnienie mnie opuszczało co cieszyło mnie.
Telefon za wibrował zatrzymując muzykę i przerywając mi ten wspaniały moment gdy już wszystko było okej. Na ekranie widniał sms od nieznanego mi numeru. Skrzywiłam się nieco, ale otworzyłam wiadomość.
"Chodź do parku"
Zmarszczyłam nos. Nie myślałam konkretnie nad tym czy powinnam iść, wzięłam cieplejszą bluzę by przypadkiem znów nie stracić zmysłów i wyszłam z pokoju, w zasadzie trzaskając a nie zamykając drzwi. Rozejrzałam się, nikogo nie było więc chyba nikt nie usłyszał.
Zbiegłam po schodach i wyszłam do parku. Rozejrzałam się. W małej altance ktoś siedział, przyglądał mi się. Zaczęłam podchodzić niepewnie.
Wtedy ujrzałam coś co od razu mnie odprężyło... dwu kolorowe oczy, które już tak dobrze znam.
Podeszłam pewniej i usiadłam naprzeciwko Sow'a.
- Skąd masz mój numer? - zapytałam podejrzliwie.
O ile dobrze pamiętałam, nie mówiłam mu tego.

<Sow? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz