wtorek, 13 maja 2014

Od Codik (Resz)

Poszłam do pokoju. Zastanowiłam się co mogę robić, w końcu jutro sobota, czyli lekcji odrabiać nie musiałam, bo po co? Jest jeszcze sobota, kujonem przecież nie jestem...
Spojrzałam na laptopa, zmarszczyłam na chwilę noc, w zasadzie co innego mogłam robić? Może ktoś znajomy jest na chacie? pomyślałam i usiadłam na krześle przy biurku.
Jak zwykle laptop zamulił już na samym początku. Gdy się włączył zobaczyłam mocno zawaloną skrzynkę, Nie sądziłam, że aż tylu ludzi za mną tęskni... pomyślałem żartobliwie bo wiedziałam, że to głównie prośby abym znów zrobiła coś na blogu. Miałam tego dość, zerknęłam na chata, aktywny był jedynie mój brat...
"Hej, co ty robisz o tej porze?" zaczęłam konwersację, z braku laku leprze gadanie z nim niż nudzenie się.
"Szukam szczęścia.." zażartował
"Tu goi raczej nie znajdziesz..."
"Zauważyłem"
"Gdzie jesteś?"
"W tym samym miejscu co ty..."
" W akademii?" zaskoczył mnie, zapierał się, że za ni cholerę tu nie dołączy...
"Dobra... ja spadam... może się kiedyś na korytarzu złapiemy..."
"Okej... pa"
Zamknęłam laptopa wciąż przetrawiając to co usłyszałam. Położyłam się na łóżku i patrzyłam jak głupia w sufit.
Nagle poczułam coś czego nie mogłam opisać. Coś mnie tknęło, aby wyjść na korytarz. Nie wiem czemu, ale po prostu to zrobiłam. Zauważyłam, że ktoś stoi przy schodach. Szybko rozpoznałam już znajomą mi postać.
- Co ty wyrabiasz!? Wracają do skrzydła szpitalnego! - syknęłam do niego zamykając pokój.

<Sow?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz