sobota, 2 sierpnia 2014

Od Rico

- Kogo my tu mamy? - powiedziałem z przekąsem - Nie pamiętasz mnie ptaszyno? Po tym co się stało? - przestałem się śmiać i schowałem ręce pod stołem, by nie dostrzegła jak zaciskam pięści z wściekłości.
- Wybacz, nie jesteś typem, którego chętnie bym zapamiętała. - widocznie wyczuła mój gniew.
- No cóż. - rozłożyłem bezradnie ręce - Rico, dla przyjaciół... Wybacz zagalopowałem się. - wstałem od stolika z zamiarem odejścia.
- A ty dokąd? - zmarszczyła brwi, mierząc mnie zdziwionym spojrzeniem.
Już nie kryłem w jakim jestem nastroju. Szybkim krokiem podszedłem do stolika i oparłem się o blat. Nachyliłem się nad dziewczyną tak, że nasze nosy dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Wybrałem cię, - wyszeptałem wściekły - a ty nawet nie pamiętasz mojego imienia! - uderzyłem pięścią w stół i odwróciłem się na pięcie.
Postanowiłem poszukać ukojenia w samotności. Dawna rana nadal paliła, nieustannie o sobie przypominając. Nieświadomie wróciłem myślami do tamtego zdarzenia. Staliśmy oboje w lesie czekając na nadejście potwora. Wtedy właśnie Akari uderzyła mnie w twarz i uciekła, krzycząc, że jestem najgorszym draniem jakiego spotkała. Szybko rozprawiłem się ze straszydłem w pojedynkę, rozładowując przy okazji całą nagromadzoną furie. Pamiętam ten dzień co do sekundy. Na prawdę sądziłem, że Akarii okaże się... No cóż, byłem w błędzie. Wyszedłem z Akademii i pozwoliłem nogom poprowadzić się w nieznane. Myślami wciąż wspominałem dziewczynę...

<Akari'a?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz