piątek, 25 lipca 2014

Od Codik

Wyszedł... siedziałam dosłownie kilka sekund bez ruchu po czym z napływającymi łzami usiadłam do laptopa kuląc pod siebie nogi. Mój brat był aktywny. Postanowiłam się odezwać... można powiedzieć szukałam u niego drobnej pomocy...
"Cześć..." wiedziałam, że Xav od razu się zorientuje, że coś jest.
"Mów"
"No bo..." ni potrafiłam tego ująć w słowa.
"Chłopak?Przyjaciółki?" zawsze to robił... kiedy się nie wysławiałam zadawał krótkie pytania... za to go lubiłam... nie naciskał.
"To pierwsze..."
"Mam do Ciebie przyjść?"
Zastanowiłam się chwilę... dawno się z nim nie widziałam... śmieszniejsze, że iż jest już jakiś czas w akademii ani razu go nie widziałam...
"Jeśli to nie problem..."
"Zapukam trzy razy..."
Nie zapytał gdzie ma przyjść, czyżby wiedział? Sama nie wiem... chciałam go o to zapytać,. ale już go nie było. Po chwili ktoś cicho zapukał trzy razy. Wstałam powoli i poszłam do drzwi. W drzwiach stał blondyn, którego kojarzyłam tylko o wiele młodszego. Teraz był ode mnie dużo wyższy, oczu w kolorze złotym biły w cieniu. Przyglądał mi się chwilę po czym lekko się uśmiechnął.
- Xavier... - szepnęłam i rzuciłam się bratu na szyję.
Kiedyś za nim nie przepadałam, ale od jakiegoś czasu odrzuciłam wszystkie złe wspomnienia i urazy rodzinne. Bez słowa mnie przytulił.
- Co się stało? - miał miły głos, nie taki dziecinny, ale nie mówił też basem. Miał lekki i przyjemny głos.
- Chciałabym nie musieć o tym mówić...
- Jak mam ci więc pomóc?
Opowiedziałam więc w skrócie co się działo we mnie kiedy byłam obok Sow'a. Raz po raz uśmiechał się do mnie. Nie wiem czy mnie zrozumiał. Chwilę siedział cicho wpatrzony w ścianę po czym spojrzał  na mnie.
- Powinnaś do niego iść...
- Co?
- Sama wież, że to dość dobry pomysł. W zasadzie jedyny na jaki ja i ty mogliśmy wpaść - uśmiechnął się.
Czasem zapominałam, że ja i mój kochany starszy braciszek niemal zawsze myśleliśmy podobnie. Dodajmy do tego też to iż większość Łowców ma to samo podejście do świata... wstałam więc i poszłam. Stwierdziłam, że Sow'a mogę znaleźć już chyba tylko w jednym miejscu. Weszłam na wieżę.
Był tam. Patrzył w horyzont a raz po raz na kruka. Kiedy stanęłam zawiał wiatr. Sow się odwrócił.
- Dlaczego nie powiesz mi konkretnie co jest na rzeczy?

<Sow?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz