piątek, 6 czerwca 2014

Od Sow'a

- Pod jednym warunkiem. - wziąłem jej drobną dłoń w swoją własną - Chcę, żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie najdroższa na świecie. To dla ciebie wróciłem.
Spuściła wzrok przyglądając się intensywnie czemuś na ziemi.
- Rozumiem twoje zakłopotanie. - delikatnie pocałowałem kostki jej ręki.
- Niczego nie rozumiesz. - wyszeptała i czym prędzej zniknęła za drzwiami.
- Codik! - krzyknąłem za nią, bez skutku.
Zwiesiłem głowę, pogrążając się w niewesołych myślach. Może przeszkadzało jej to, że jestem wilkołakiem, a może wszystko zepsułem, wyjawiając swoje uczucia. Nagle przypomniałem sobie jej wygląd, kiedy wróciłem. Postanowiłem walczyć o nią do końca... Dzisiaj miała dość wrażeń. Jutro z samego rana pójdę z nią porozmawiać. Tymczasem robiło się późno. Niechętnie wróciłem do własnego pokoju i z rezygnacja żuciłem się na łóżko. Powoli ogarnął mnie sen. Po raz kolejny błądziłem po lesie bez końca i początku, tonąc w mlecznobiałej mgle. Gdzieś w oddali słyszałem głos Codik. Biegłem co sił, ale głos oddalał się ode mnie i milkł. Czułem, że jest w niebezpieczeństwie, ale nie mogłem jej znaleźć. Obudziłem się zlany potem. Na nadaremnie próbowałem uspokoić nerwy. Podszedłem do okna. Złoty sierp świecił na bezchmurnym niebie. Gdzieś w dole przemknął cień. Ktoś podkradał się do Akademii....!

<Codik?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz