piątek, 6 czerwca 2014

Od Codik

Wbiegłam do pokoju, wskoczyłam na łóżko i zwinęłam się w drobny kłębek. Kłębiło się we mnie setki uczuć. Nie potrafi.łam powiedzieć, czy jest dobrze, czy źle. Nie potrafiłam określić tego co czuję do Sow'a... Kocham go? Nie wiem...
Rozmyślałam długi czas, starając się jakoś związać koniec z końcem jednak nie dawałam rady... nie wychodziło mi to, nie potrafiłam.
Nie wiem kiedy zmorzył mnie sen... po prostu zamknęłam oczy i tyle... nie wiem kiedy... jednak nawet przez sen myślałam o tym samym, moim snem było rozmyślanie o jednym i tym samym... jakbym nie mogła myśleć o niczym innym... jakbym nie mogła śnić... ogólnie łowcy nie śnią... zdarza się, że czasem tak... dziś chciałabym nawet tą ciemną plamę którą widuję każdej nocy... jedno sekundowy sen... tego chciała... nie chciałam myśleć... lecz nie potrafiłam... teraz liczyło się dla mnie uporządkowanie myśli... to było gorsze niż składanie kostki rubika...
Otworzyłam gwałtownie oczy. Było jeszcze ość ciemno... wyjrzałam przez okno. Nie mogłam uwierzyć w to, że mimo wszystko dalej składam myśli i uczucia do jednej kupy...
Chciałam mieć to za sobą.... chciałam już to wszystko ułożyć... Sow był dla mnie ważny... nie wiem czemu, ale przy nim zawsze czułam się dobrze... może jednak go kocham, tylko nie potrafię się do tego przyznać? łowcy rzadko przyznają się do swoich uczuć... niestety byłam typowym Łowcą... no prawie... jako jedna z niewielu nie miałam zamiaru zabijać innych wyjątkowych...
Wyszłam z pokoju na korytarz cicho zamykając drzwi. Za mną otworzyły się inne drzwi, równie cicho. Obejrzałam się. już nawet w kompletnych ciemnościach potrafiłam go rozpoznać... jakby tego mi brakowało... jednak... myśli ustąpiły... cisza i spokój, mogłam normalnie myśleć.
- Co robisz? - zapytałam szeptem

<Sow?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz